02.10.2001
Nowosądecka Mała Galeria
IX Mały Festiwal Form Artystycznych
Zbigniew Preisner
Zbigniew Preisner urodził się w 1955 roku w Bielsku-Białej. Wybitny kompozytor muzyki filmowej na świecie. Skomponował muzykę do około 80 obrazów polskich, amerykańskich i francuskich. Współpracował m.in. z Luisem Malle, Hectorem Babenko, Agnieszką Holland, Luisem Mandoki i Edoardo Ponti. Laureat wielu nagród; dwóch Cezarów przyznawanych przez Francuską Akademię Sztuki i Techniki Filmowej za muzykę do filmów “Trzy kolory” oraz Srebrnego Niedźwiedzia, nagrodę przyznaną na Festiwalu Filmowym w Berlinie. Przez trzy kolejne lata (1992-1994), Los Angeles Critics Association przyznało mu tytuł najlepszego Kompozytora Muzyki filmowej. Zbigniew Preisner jest członkiem Francuskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej. Od 1978 r. związany był z Piwnicą pod Baranami w Krakowie.

“Urodziliśmy się w dobrym czasie i miejscu. Do tego należy doliczyć przypadek, ale jemu trzeba było pomóc żeby dojść tam gdzie doszliśmy. Nasza znjomość to było wzajemne szanowanie siebie – precyzja do bólu. Kiedy umawiałem się z kimś w “Piwnicy pod Baranami” na godzinę 9, to mogłem przyjść o 12 i nikt tego nie zauważył.
My nie musieliśmy gonić za światem, to świat gonił za nami. Pracowaliśmy bez kompleksów-nasze filmy rozumiał cały świat, choć Polska była krajem obskurnym i pozornie niezrozumiałym dla innych. Dziś, kiedy na jakikolwiek festiwal filmowy trafia polski film np. pt. “Kentucky Fried Chicken”, to ja czytam o tym z pierwszych stron gazet, bo to sukces, afera “Podwójne życie Weroniki” dostało 15 nominacji do Cezarów i to traktowano jako normę. (…)”
Zbigniew Preisner

“Jestem potwornie leniwy zawsze spóźniony i bez poznania daty oddania, nigdy roboty nie zaczynam. Choć zawsze w pracy towarzyszy mi poczucie niedoczasu, to oddaję pracę w terminie. Podczas studiów nie przestrzegałem tych terminów. Studiowałem siedem czy osiem lat, żeby mnie nie wzięli do wojska. Miałem wtedy czas uczyć się muzyki. Talent? Nic innego poza komponowaniem nie umiem w życiu robić. No może mógłbym budować domy. Nieźle mi to wychodzi. Natchnienie? Taki stan miewa się chyba tylko w liceum.
(…) Zawsze w takich momentach przywołuję fragment pewnego wywiadu ze Zbigniewem Herbertem, który powiedział, że zawsze powinno się płynąć pod prąd, bo z prądem płyną tylko śmieci. Płynąc pod prąd, nawet jeśli nie dopłyniemy do celu, to przynajmniej wyrobimy sobie mięśnie.”
(Piwnica pod baranami) “To było miejsce, którego nie lubił Kieślowski uważając, że tam panuje okrutny chaos, bałagan, niepunktualność i improwizacja. Kieślowski i “Piwnica”, to było niebo. Ja długo do Piwnicy nie chodziłem bojąc się, że mnie zmanieruje. Potem okazało się, że Piotr Skrzynecki to drugi obok Kieślowskiego wielki człowiek jakiego poznałem w życiu. Dzięki “Piwnicy” niemal nie odczułem co to komuna. Cenzor? Przepraszam, kto to taki i czym pan się zajmuje? Jak zamykali “Piwnicę”-szliśmy śpiewać do kościoła, potem śpiewaliśmy teksty z gazet. Co nam mogli zrobić, skoro treść dekretu o wprowadzeni stanu wojennego wisiała na każdym słupie.. “Piwnicę” i to co się tam działo pod względem muzycznym, trudno porównać z czymkolwiek innym. (…)
Kiedy wylądowałem w Bobowej przymusowo w 1968 roku nienawidziłem tego miejsca. Dziś bardzo je lubię, wracam tam często, mam tam wielu znajomych. Niestety, ze smutkiem stwierdzam, że różnica pomiędzy np. Krakowem, a takimi miasteczkami jak Bobowa, coraz bardziej powiększa się. Dziś dzieli je przepaść. Kiedy młody człowiek przyjeżdża na studia z Bobowej w zasadzie nie musiał mieć kompleksów. Dziś ma pewne uczucie, że ląduje na innej planecie. Czy zamieszkam kiedyś na Jamnej? Może przeniosę się tam na emeryturę. To doskonałe miejsce do czytania książek – las i cisza. No i co istotne, blisko do Bobowianki, gdzie najdroższe drugie danie kosztuje sześć złotych. Zostawię sobie na ten cel ostatnie sto tysięcy dolarów. Co to będzie za życie…”
Zbigniew Preisner podczas spotkania autorskiego w Nowosądeckiej Małej Galerii